Najlepsze życzenia świąteczne

Kochani;

Dzwonił właśnie Waluś, mój najlepszy przyjaciel, i zaprosił mnie na Święta – poniżej zdjęcie choinki którą już przystroił. Oczywiście zawartość bombek jest u Walusia w gotowości. Trudno mi odmówić więc pakuję się do pierwszego pociągu i jadę do Koziej Wólki. Piersióweczki już na drogę przygotowałam.

Życzę wszystkim moim przyjaciółkom i przyjaciołom z tego bloga (Bezzi, Ekwi, Vistu, Chłopcu, Asmu, Martinezu, Oku i wszystkim Wam, których nie wymieniam) kolejnych sukcesów w walce z Internetowym chamstwem i głupotą. Zgody, spokoju i wesołości w tej krainie dobrości i miłości maści wszelakiej. Pamiętajcie że niezgoda i nadmiar cebuli w święta mogą was zrujnować prowadzą bowiem do waśni, kłótni, powszechnego zidiocenia i co najważniejsze, wzdęć, czego Wam drodzy czytelnicy nie życzę, chłe chłe!

Już za pasem mamy święta
Dobre rady zapamiętaj:

Mało jedz zapijaj wiele
Bąków nie puszczaj w kościele
Kolęd nie fałszuj zanadto
Odpocznij sobie dostatnio

Pasa zluzowuj swobodnie
Na boczku poleż wygodnie
A jeśli biegunki dostaniesz
Popuszczaj w nieswoje spodnie

Kukiełki i kapuśniaczki
Nabawić cię mogą @@@@@ki
Żołądek to nie jest niewolnik
By robić z brzucha @@@@@@@nik

I wracaj po świętach od razu
Znów razem dodamy gazu
Bo super jest nasza paka
Tutaj na blogu Pustaka

Notka nostalgiczna o jesieni wierszem

Jesień brrrr, zupełnie bez powodu i z zaskoczenia. Później mnie zaskoczy zima, na samą myśl jestem chłodna. Postanowiłam dziś wrócić do formy wierszowanej bo wiersze są mi bliskie, kocham poezję i poetów zwłaszcza jednego, co to w dwóch osobach jest. Zapraszam wszystkich – notka jest w progresie może coś do niej dodam a może nie, ale raczej nie liczcie na to. Acha i tak przy okazji wiersza – gdyby ktoś miał jakieś pytania do celebów maści wszelakiej, zwłaszcza znanych poetów to chętnie zbiorę te pytania. Ale odpowiedzi nie oczekujcie chłe chłe…

Bez powodu idzie jesień
Minął sierpień mija wrzesień
Coś się może tu wydarzy
Od jednej fazy do fazy?

Liście z drzewa pospadają
Drożdże, zacier żyć mi dają
Piję bo chcę, chce bo muszę
Utopiłam w piciu duszę

Za to picie mnie wywalą
Prawa wszelkie zajumają
Tupnę na nich, wprawię w trwogę
A potem szybko dam nogę

Zima przyjdzie za opłotkiem
Znów napisze o tym notkę
Bo pisałam już o lecie
O jesieni i kotlecie

Lubię zimę no bo zima
To mrożone – dłużej trzyma
Jak za oknem butla chłodna
To od razu żem pogodna

A po zimie będzie wiosna
Ciągle myślę o tej wiośnie
Poleżę sobie na słonku
Bąki puszczając radośnie

Wiosna trawy zazieleni
Zacier słonko zarumieni
Walnę lufę może dwie
Będę trzeźwa albo nie

A po wiośnie będzie laaato
Cieplarniano i kudłato
Słomka w szklance, szklanka w płynie
Grill i balkon mnie nie minie

Kocham lato opalanie
Szybciej latem ma się banie
Bo jest cieeepło i bimberek
W żyłach wsiada na rowerek

Po lecie znowu jesień
I się zdziwię że znów wrzesień
Powód wcale się nie zmienia
Do wiecznego pitolenia

A tutaj my z Kulawym Genkiem na jednej z niekończących się imprez:

A morał z tego przepięknej urody wiersza jest następujący: Wiosna, lato, jesień, zima kto nie pije nie wytrzyma, czego i Wam życzę, oczywiście picia a nie niewytrzymania, chłe chłe.

Zwiniętym 2013

Zaczęłam od zakupu okrągłego stołu i taboretów z okrągłymi siedzeniami. Zmieniłam menu, tylko naleśniki z borówkami nie rozbełtanymi i makaron nitki drobno posiekany, tudzież kolanka wcześniej rozprostowane. Zakupy robię w Okrąglaku, obchodzę tylko okrągłe rocznice. Z ukochanych bajek pozostał mi tylko Olinek Okrąglinek, a z piosenek i zespołów słucham na okrągło ” Na Okrągło” i „Rolling Stones” oraz „Roll over Beethoven” i tylko z płyt winylowych. Wazony do kwiatów i szklanki kupuję tylko w kształcie walców, a rzeczy w szafach wszelakich porolowałam. Na oknach rolety. W akwariach kulach hoduję ślimaki.

Na znak głębokiej solidarności z wami po mieszkaniu i ulicach poruszam się turlając ewentualnie fikając koziołki. Zapisałam się na kursy bobslejowe i zaczęłam pić więcej piwa i napojów głównie z puszek, i tylko przez słomki. Popalam też w nerwach cygara, puszczając siwe kółeczka dymu.

Kształt mego ciała zaokrąglam kiełbasami z których sucha krakowska jest najbliższa ideałowi. Arbuzy dynie i melony, tudzież banany ale tylko wyprostowane, zajadam garściami, najlepiej ze słoików, myję się tylko za pomocą szlaucha płynami z walcowatych butelek, a moja pralka wirnikowa praktycznie pierze non stop. Pastę do zębów używam w wyciskanej od spodu tuby z tłokiem, na nosie mam okularki tzw. rowerki, a na głowie lokówki. Zakładam tylko pumpy. Jeżdżę rowerem zwykle w kółko, no czasem po owalu a moimi ulubionymi znakami są zakaz wjazdu i rondo. Gram dużo w nogę, kocham karuzele, kosza i siatkówkę, czasem pogrywam w tenisa i golfa. Pociąga mnie karling i kręgle, oraz kominy. Zimą zbuduję sobie w ogródku igloo. Tęsknię za autobusami ogórkami i zeppelinami…

Na swoim blogu na okrągło powtarzam okrągłe frazesy wyciskając długi walcowaty pasek wazeliny…

A to nowy domek jaki zrobiłam dla Felka, on też marzy o tym żeby go zwinęli…

A morał z tej historii jest następujący: Tak bardzo chciałabym być zwinięta, czego i Wam życzę chłe chłe.