Czy Endżi jest facetem?

To było na ostatniej imprezie u mnie, kiedy paliliśmy grilla i kiedy Genek pozbawił przyrodzenia Borkowiaka, to znaczy nie tyle pozbawił bezpośrednio, co doprowadził do amputacji poprzez wrzucenie mu w spodnie ociekającego tłuszczem fileta chłe chłe. I kiedy tak przed jego, Borkowiaka, przyjściem siedzieliśmy na tym balkonie wkoło grilla zwróciłam uwagę, że noga Endżi wystająca z nogawki jej spodni jest jakoś bardzo mocno owłosiona. Ja tam też nóg nie golę, pod pachami to nawet sobie warkoczyki nieraz zaplatam jak jest ciepło dla relaksu, ale Endżi to zawsze była jakaś taka zadbana i dla mnie dama, co nieraz już podkreślałam na tym opiniotwórczym blogu. No i tak popatrzyłam na tę nogę i w sumie przez ten cyrk z Borkowiakiem zapomniałam. I dzisiaj kiedy byłam w sklepiku po cukier spotkałam Endżi, która zaproponowała mi na przywitanie szybką kolejkę za sklepem. Ja mam takie zasady, ze nigdy nie odmawiam, zwłaszcza jak to mnie częstują, więc poszłyśmy za sklepik i Endżi wyciągnęła wodę kolońską. To już drugi sygnał, zawsze piła perfumy. Ta woda nawet nie była zła, bo nieraz po perfumach beka mi się tydzień, zwłaszcza po tych z bazaru, bo firmowe to co innego. Ale to nie jest ważne, ważniejsze, że ta woda to była właśnie woda i to kolońska, czyli męska. I kiedy walnęłyśmy po kolejeczce, Endżi wsiadła na motor i odjechała zakładając długie skórkowe rękawice. No jak facet normalnie, pomyślałam i zaczęłam się poważnie zastanawiać czy Endżi nie zmienia się z kobiety w faceta. Szybka analiza sytuacji w jakich ostatnio z nią byłam i wyszło na to, że ona w połowie jest jak kobieta, w połowie jak mężczyzna. Co jest do cholery pomyślałam? I to afro co sobie zrobiła ostatnio u osiedlowej fryzjerki, normalnie hermorazafrodyta, czy jak to się tam nazywa. Co robić? Trzeba ją ratować. Najlepiej jakiego lekarza zapytać, ale z Frankiem konowałem moje stosunki ostatnio nie za dobre są jak wannę z denaturatem podpalił. I tutaj z pomocą przyszedł mi mój ulubiony, Salon 24, gdzie od niedawna pisze bloga jedna pani doktor. Napisałam do niej maila i opisałam całą te sytuację z Endżi i ona mi odpisała, cytuję poniżej nic nie zmieniałam:

„Droga Amelio Pustak, mój Ty Pustaczku Kochany;

Muszę Cię zmartwić i pocieszyć zarazem, więc nie wiem co mam zrobić pierwsze. Ponieważ poza tym, że jestem lekarką, również lubię filozofować, stwierdziłam, że lepiej będzie najpierw Cię zmartwić, a później pocieszyć abyś mimo że z Ciebie emocjonalnie zero będzie, wyszła z tej dyskusji z końcowym akcentem zadowalającym. Zmartwię Cię bo to opisałaś w mailu, oraz pobieżna analiza treści jakie zawarłaś na swoim blogu, wskazuje że jesteś ofiarą choroby o której napisałam dziś na moim blogu, to jest Dymorfizacji Alkoholowej (z Łacińskiego: Dymorfismus Sexolius). Widzisz dwie przeciwstawne płcie w jednej… Zauważyłam na Twoim blogu wcześniejsze sygnały świadczące o rozwoju tej choroby, widzenie powielokrotne choćby… Oczywiście diagnoza moja będzie dokładna po badaniu, skierowanie mogę Ci wysłać pocztą, ale lekarstw nie. Tymczasowo polecam moje zawsze niezawodne czopki z Eukodalem i Pyralginą lub jakiś ziołowy substytut. No i zatroszcz się o siebie i przestań pić.To była ta zła wiadomość, natomiast dobra jest taka, ze z Twoją przyjaciółką Endżi raczej wszystko jest w porządku. To że się tak o nią troszczysz jest dowodem Twojego dobrego serca.

Ciao, Twoja lekarka Mela.”

No i jak widzicie, problem jest. Zaczęłam autoobserwację. Rzeczywiście ostatnio kilkanaście razy pisałam takie komentarze w których podejrzewałam innych że występują w kilku postaciach. To musiał być objaw mojej jednostki chorobowej. Musze zdać sobie sprawę z tego, że jestem chora. Dobrze że aptekarz Olaf to mój stary przyjaciel z podstawówki i że z Olafem jak to mawiają na reklamie: niejedno razem, oczywiście my obalili chłe chłe. No to poszłam do pobliskiej apteki. Tym razem Olaf, jak na faceta z klasą, od wejścia poczęstował spirytusem, oni aptekarze nie mają problemów z dostępem szczęściarze. Później jak kolejka w aptece się zmniejszyła przygotował mi czopki. I kiedy tak piliśmy na zapleczu zdałam sobie sprawę, że nie dostosuję się całkowicie do zaleceń, to znaczy zacznę brać czopki ale nie przestanę pić. I kiedy Olaf poszedł do klienta chciałam nawet sobie pierwszego zadozować. I stała się rzecz straszna. Mam za grubą i za krótką rękę – po prostu nie dosięgam! Brakuje z pięć centymetrów. Jak Olaf wrócił poprosiłam go, w końcu aptekarz to prawie jak lekarz. Oczywiście nie odmówił ale kiedy już się wypięłam a on zapytał, niby żartem, czy ma włożyć czopek do tej torby podróżnej czy do reklamówki, to uciekłam. Co za chamy z tych medyków!

Jednak problem mnie nie ominął. Kiedy w drodze do domu zaczęłam zastanawiać na jaki kolor brodaty straganiarz szminkuje usta kolejna samoobserwacja utwierdziła mnie w przekonaniu że czopki trzeba zażyć i to jak najszybciej. Wiec po dotarciu do domu i dwóch szybkich kolejkach, z czego każda kolejka to trzy musztardówki chłe chłe, wzięłam ostatnie czyste reformy z szafy i wyprułam z nich dość szeroką gumę, taką z dziesięć centymetrów, no czopek w każdym razie idealnie się w niej mieści. Kolejne dwie gumy wzięłam od słoików z ogórkami kiszonymi, które zjadłam na zagrychę. Powiązałam te trzy gumy tak że ta od reformów była w środku. Obróciłam stół w kuchni na blat, dowiązałam gumy do nóg włożyłam czopek, wypięłam się i wycelowałam. Celowałam idealnie w piec licząc na to, że rykoszetem czopek odbije się od niego i idealnie trafię. I za trzecim razem mnie się udało. Wszedł jak po maśle… Brawo!

Ale nie wiem czy Olaf coś sknocił, chyba dawka była za duża, a może interakcja z alkoholem lub jakimś składnikiem bimberku nastąpiła bo zaczęłam mieć omamy. Zobaczyłam oczami wyobraźni, że ja jak i wszyscy wkoło mnie są jednocześnie kobietami i mężczyznami, którzy w wyniku wzajemnych współżyć maści wszelakiej rodzą dzieci które znowu są kobietami i mężczyznami i tak dalej dalej dalej. I kiedy piszę tę notkę ten efekt trwa – wszystkie nicki są milionami nicków powielokrotnych…

A morał z tej historii jest następujący: nie pijcie byle czego, bo szkoda reformów, a jak już pijecie to tylko markowe perfumy czego i wam życzę, chłe chłe.